sobota, 1 listopada 2008

Natalijah o muzyce - Part 2










Tym razem przybliżę czytelnikom, twórczość zespołu stosunkowo młodego, grający ciekawą muzykę tzw- "alternatywną". Zważywszy na spopularyzowanie pojęcie jakim jest "alternatywa" coraz trudniej jest określić co nią faktycznie jest, a co podając się za takową, staje się po prostu kserokopiarką. Jednak o chłopakach z The Car is on Fire (bo o nich tym razem piszę;) zdecydowanie nie można powiedzieć, iż dobrzy są w powielaniu powstałych wzorców, a jeśli są to przynajmniej nie moim zdaniem i nie w granicach tworzonej przez siebie muzyki;) Ich twórczość można przydzielić do szeroko rozumianego rocka. Dzięki czemu na ich płycie każdy znajdzie coś dla siebie, od melancholijnych ballad aż po melodyczne kawałki typowo do poskakania;) Są zdecydowanie pierwszym polskim zespołem, który gra tzw (przeze mnie;) brytyjski rock. Gdzie słychać mocne bicia gitarowe a teksty są bogate w słowa;) Podobieństwo widzę w Jet, The Kooks, Oasis i the Clash.
Bardzo ciekawa muzyka, tym bardziej na żywo
warta posłuchania. Miałam przyjemność posłuchać zespołu w 2005 roku na Przystanku Woodstock. Niewątpliwie był to jeden z pierwszych takich dużych koncertów w jakich uczestniczyli. Dodatkowym utrudnieniem była wczesna pora w jakiej występowali. Pomimo tego zaprezentowali wysoki poziom swojej muzyki, i z łatwością porwali publiczność do zabawy:) ...nie mogę mieć pewności, ale mniemam iż dużo osób wówczas w ogóle nie kojarzyło co to jest za zespół, ale po atmosferze było widać, ze się spodobali. Mnie również :) Od tamtego koncertu bardzo się rozwinęli, mają swój niepowtarzalny styl, który ja osobiście pokochałam;) Drugą płytą dosłownie rzucili słuchaczy na kolana. "Lake & Flames" można podzielić sobie w winampie na dwie części, jedną słuchamy w melancholijny, jesienny dzień, a drugą w wesołym nastroju, kiedy rozpiera nas energia do działania, a upust jej upatrujemy sobie w tańcu (oczko w stronę Asi;). Do czego (tańca oczywiście a nie oczkowania w str Asi;) serdecznie zachęcam:)